Walka zaczyna się od NOWA ;)
Od kiedy pamiętam, czyli już od dzieciństwa byłam kluską. Wraz z dorastaniem marzyłam o tym aby być szczupłą dziewczyną. Patrzyłam w lustro i wyobrażałam sobie siebie jak mogła bym wyglądać gdybym nie miała zbędnych ponad 30 kilogramów. Nie raz śniłam, że jestem szczupła i w wakacje wskakuję w dwuczęśćiowy strój kąpielowy.
Czas podstawówki i gimnazujm to chyba był najgorszy okres w moim życiu.
Dzieciaki są bezwzględne mówią co im ślina na język przyniesie. Myślę, że to też kwestia wychowania nie każdy rodzić przykówa uwagę na to jak jego dziecko sie zachowuję w szkole czy na boisku.
Wiele razy słyszałam obelgi kierowane pod mój adres z mniej obraźliwych to "pigi" a z bardziej "ty grubasie", "idzie słoń" itd...
Mówią, że do wszystkiego w życiu można przywyknąć, ale czy do obelg można ? To jest straszne, niech chociaż raz taka osoba postawiła by się na miejscu tej osoby. Myślę, że było by jej przykro.
Każdy człowiek powienien być traktowany na równi gruby czy chudy, biedny czy bogaty, głuchy czy ślepy itd.
Każdemu człowiekowi należy się szacunek, nie wiemy jaką ma historię życiową.
Nie bójmy sie przeciwstawić drugiej osobie i powiedzieć "STOP" czy "PRZESTAŃ".
Każdy z nas jest piękny na swój sposób. Ja o tym zapomniałam już w podstawówce, ale nadszedł czas aby sobie to uświadomoć a nie przypomnieć.
Straciłam pewność siebie, na szczęście po mału ją odzyskuję idę w dobrym kierunku.
Gdy sie zakochałam parę lat temu to wtedy był przełom, że naprawdę wzięłam sie za siebie. Poszłam do dietetyka trzymałam się diety, ćwiczyłam. Po jakimś czasie zobaczyłam, że schudłam 20 kg.
Byłam bardzo z siebie dumna. Ale przyszedł taki czas, że nieświadomie się zagubiłam. Pamietam było lato pojechałam, że znajomymi nad jezioro i po plażowaniu poszliśmy do knajpy na kebaba. Pewnie sie domyślacie już co dalej sie stało. Tak moją diete trafił szlak. Przestałam patrzeć na to co jem i o której. Ćwiczenia również po pewnym czasie poszły w odstawkę.
Na szczeście przyszedł czas opamiętania jestem na takim etapie w życiu gdzie mam już dziecko i chcę mu pokazać, że nie warto się poddawać i dążyć do celu.
Chcę aby moje dziecko było ze mnie w przyszłości dumne. Robię to dla niego. Chcę mieć moc energii na zabawy i wygłupy.
A więc jak się rzekło A to trzeba powiedzieć B.
Znalazłam numer do mojego starego dietetyka i właśnie w tym momencie wybieram numer i umawiam sie na wizytę.
Szczerze mówiąc trochę mi wstyd bo tyle czasu minęło, tyle osiągnęłam a teraz jestem na dnie ale czas się odbić z niego.
W końcu dietetycy z tego żyją nie każdy od razu chudnie są wzloty i upadki u mnie był upadek wieloletni , ale w końcu się podnoszę.
Obecnie moja waga wskazuje 94 nie będę mówiła ile chcę schudnąć zobaczymy jak mi pójdzie. Trzymajcie kciuki.
Buziaki, miłego dnia dla Wszystkich ;)